Dzień 6. Wielu z nas na tego dnia nie mogło się doczekać. Wycieczka autokarowa do Świnoujścia zapowiadała się fantastycznie. Najpierw nieco zaskoczeni i niemal skoszarowani zwiedziliśmy Forty Gerharda, pozostałości austriackich fortyfikacji z naturalnie zachowanymi elementami budowy, pamiątkami i artefaktami historycznymi. Było śmiesznie i ciekawie, a wystrzał z prawdziwej armaty niejednego zaskoczył. Następnym punktem docelowym wycieczki była największa w Polsce i jedna z największych w świecie latarni morskich. Pokonując 300 plus 8 bardzo wąskich i krętych schodów, nieźle się napociliśmy, ale warto było. Tego dnia piękna, jesienna pogoda pozwoliła nam zobaczyć panoramę nadbałtyckiego wybrzeża. Widzieliśmy w oddali Międzyzdroje, a nawet nabrzeża niemieckich miast! Rozbudowujący się i już czynny „Gazoport” zrobił niemałe wrażenie, zwłaszcza że widzieliśmy rozładowywany tankowiec!.
Ostatnim punktem tego dnia była przeprawa promem na drugą stronę miasta. Tam powędrowaliśmy na plażę, aby móc zobaczyć ją także i tutaj. Plaża duża, a piasek aksamitnie drobniutki zachęcił do zabawy, więc budowaliśmy swoje fortyfikacje i wcale nie chciało się nikomu wracać. W drodze powrotnej niespodzianką jedną z wielu tego dnia było spotkanie z mimami- czyli aktorami pantomimy, którzy ucharakteryzowani w stylu epoki zastygli w bezruchu. Bardzo zainteresowała nas ich gra i piękne kostiumy. Wycieczka była interesująca, a zmęczenie z całego dnia szybko dało znać o sobie, więc smacznie udaliśmy się na spoczynek.
Dzień 7. Jedną z większych atrakcji w Międzyzdrojach jest Bałtycki Park Miniatur, do którego udaliśmy się, by odbyć niezwykłą podróż dookoła naszego morza. Spacerując wzdłuż miniaturowego wybrzeża, powędrowaliśmy na granice wszystkich krajów leżących nad Morzem Bałtyckim. Mogliśmy także zobaczyć modele najciekawszych zabytków i latarni morskich tych państw w skali 1: 25, pochodzących z Polski, Niemiec, Danii, Szwecji, Finlandii, Rosji, Litwy, Łotwy i Estonii. Precyzyjnie pokazane detale tych budowli zainteresowały nas bardzo, a na deser była…. ruchoma makieta miniaturowych kolejek. To miejsce warte jest obejrzenia, ponieważ zaraża pasją do podróży – tych małych i tych dużych, do czego gorąco zachęcamy! Po zjedzeniu – jak zwykle – apetycznego obiadu czekała nas kolejna atrakcja. Tym razem była to wycieczka do Planetarium, o którym wiele z nas nigdy nie słyszało. Seans pt: „Cudowny świat planet” był podróżą tym razem międzyplanetarną. Zobaczyliśmy i dowiedzieliśmy się, jak powstają planety i mieliśmy prawie w zasięgu ręki to, co możemy zobaczyć w bezchmurną noc na niebie. Było fenomenalnie, wręcz nieziemsko !!!!
RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0
Dzień 8. Tym razem wybraliśmy się na niezwykłą lekcję przyrody, bo w naturalnym dla niej środowisku. Przyjechała po nas kolejka, która zawiozła nas do Wapnicy i Lubinia. Stamtąd już leśnymi ostępami Wolińśkiego Parku Narodowego powędrowaliśmy nad turkusowe jeziorko. To zbiornik wodny utworzony w wyniku działalności człowieka, ale jego urok jest niespotykany i urzeka codziennie inaczej. Wapienne podłoże tego zbiornika w zależności od pory dnia i roku, zmieniającej się dookoła scenerii wygląda za każdym razem inaczej. Kolor wody zmienia się od głębokiej szarości, zieloności po turkusowe, cudne wrażenie jego powierzchni. Było pięknie. W drodze powrotnej uczestniczyliśmy wspólnie w konkursie: Na czym polega różnica parku miejskiego od parku narodowego, w którego ostępach się znaleźliśmy. Ten quiz wygrała Zosia G. Brawo!
Wczesnym popołudniem cała ferajna przeniosła się na „słodkie co nieco” – jak mawiał Kubuś Puchatek. Gofry z bitą śmietaną i wybraną przez siebie polewą smakowały wybornie, zwłaszcza że nikt z nas się nie spodziewał takiego prezentu od naszych pań: Małgosi i Doroty. W barwach pięknie zachodzącego słońca niektórzy, odpoczywając. wspominali dzień spędzony na świeżym powietrzu, a niektórzy jeszcze dokupowali słodkości w : „Candy Shopie”. Czuliśmy się uskrzydleni – dosłownie i w przenośni – zgromadzonymi w tym miejscu słodkościami. Mniam…….., coś niewyobrażalnie smacznego!
RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0
Dzień 9. Niestety, czas naszej zielonej szkoły kończył się nieubłaganie. Przy wspólnym ognisku z pieczeniem kiełbasek i chlebka mogliśmy już tylko powspominać wesołe przygody, jakie przypadły nam w udziale każdego dnia podczas tej dziesięciodniowej eskapady. Po zjedzonej ostatniej kolacji na świeżym powietrzu zgromadziliśmy się jeszcze na chwilkę, by wspólnie razem podsumować pobyt i….. wręczyć nagrody i upominki. Rozstrzygnięty został konkurs czystości, plebiscyt na „ Najsympatyczniejszą i najsympatyczniejszego uczestnika”, konkurs plastyczny, konkurs piosenki. Wszyscy jednak czuliśmy się wygrani, bo sprostaliśmy trudom życia z dala od domu, rodziców i ich pomocy w codziennych zmaganiach. Egzamin zdany, zatem nagrodę książkową dostali wszyscy, aby wzorem dzielnych wojów Słowian i Wikingów stać się po powrocie do szkoły dzielnymi rycerzami ortografii. Pozostało już tylko spakować walizki, to ogromne wyzwanie, pożegnać się z morzem rano, wsiąść do autobusu i w drogę….. do domu, do bliskich. Czas tej zielonej szkoły to niezapomniane i pełne wrażeń chwile. Przez ten cały czas tworzyliśmy jedną ogromną, bo 36-osobową rodzinę. Dziękujemy sobie wzajemnie za ten bezpowrotnie wesoło przeżyty czas.
RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0
Droga do domu choć długa mijała w atmosferze głębokiego relaksu. Większość grupy smacznie zasnęła. Każdy z nas układał sobie w myśli, jak to będzie, gdy znów zobaczymy rodziców. Tęskniliśmy ogromnie, ale dzielnie znieśliśmy rozłąkę. Teraz wiemy, jak bardzo kochamy swoich najbliższych. To było ważne i potrzebne doświadczenie. Wyprawa po zdrowie nad polski Bałtyk zakończyła się 29 października o godzinie 16:40, kiedy to autobus podjechał pod szkołę do czekających na nas rodziców.
A oto wspomnienie jednego z uczestników wyjazdu – autor : Milan G. kl III c
(…) ”Pobyt na Zielonej Szkole wspominam z uśmiechem na twarzy. Było to 10 dni niezapomnianej przygody. Nasza pani Małgosia i pani Dorotka każdego dnia organizowały nam mnóstwo atrakcji i nie pozwalały nam się nudzić. W pokojach mieliśmy łóżka piętrowe, co nam się bardzo podobało. Zwiedziliśmy zagrodę Żubrów, która znajduje się w Wolińskim Parku Narodowym. Bardzo podobało mi się w Planetarium, gdzie z bliska mogłem zobaczyć planety układu słonecznego. Codziennie spacerowaliśmy po plaży i szukaliśmy muszelek. W ostatnim dniu pobytu poszliśmy z panią na pyszne gofry z bitą śmietaną, a wieczorem przy ognisku piekliśmy kiełbaski. Czas spędzony na Zielonej Szkole na długo pozostanie w mojej pamięci. Mam nadzieję, że uda nam się kiedyś powtórzyć taki wyjazd…..”
Napisała: M. Kołodziejczak , D. Grzywacz
RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0 RemasterDirector_V0